https://rodzina.wiara.pl/doc/6979485.Edukacja-domowa-Wspolne-lekcje-buduja-milosc-i-malzenstwo

Edukacja domowa: Wspólne lekcje budują miłość i małżeństwo

Kocham spędzać czas z moją żoną Anią podczas wspólnego nauczania. Nasza rodzina staje się w Bogu z każdym rokiem silniejsza – tłumaczy prezes Jacek Weigl ewangelizator i twórca sieci szkół chrześcijańskich.

Ile lat minęło odkąd założył Pan pierwszą placówkę zajmującą się edukacją domową?

Nasze szkoły, które otwieraliśmy w tym obszarze wspólnie z małżeństwem prof. Pawła i Marzeny Zakrzewskich były w tamtych czasach ewenementem. To ponad piętnaście lat od powstania pierwszej szkoły, ale dla spersonalizowanego nauczania to prawie jak prehistoria.

Dlaczego?

Bo gdy zaczynaliśmy i przecieraliśmy szlaki spersonalizowanego nauczania, była to dziedzina kompletnie nieznana. Oczywiście nieznana wyłącznie dla urzędników i tradycyjnej szkoły. Bo rodziny, zwłaszcza ceniące sobie wartości chrześcijańskie i konserwatywne, doskonale wiedziały, w jaki sposób chcą kształcić swoje latorośle. Wiedziały, jak zapewnić im odpowiedni start w przyszłość.

Aparat biurokratyczny nie był przygotowany na inny model nauki?

To zbyt łagodne słowo. Gdy dowiedział się, że nasze szkoły są o wiele efektywniejsze, dzieci w nich osiągają znacznie lepsze wyniki i jednocześnie mają więcej czasu dla siebie, poczuli się niesamowicie zagrożeni. Postanowili z nami walczyć! Nie konkurować czy rywalizować. Chciano po prostu zatrzymać dalszy rozwój edukacji domowej. Przejąć tu stery tak aby zneutralizować to środowisko. Główny atak przepuszczono bezpośrednio na ludzi, którym udało się doprowadzić do korzystnych zmian legislacyjnych w 2009 roku i którzy niejako spajali tu różne grupy wpływu  – czyli w Pawła i Marzenę Zakrzewskich.  Uderzenie było wielokierunkowe i wielopoziomowe – wszystkimi możliwymi służbami. Od skarbówki, a na ABW kończąc. Edukatorzy domowi byli zastraszeni. Oni chcieli tylko nowoczesnej szkoły, a potraktowano nas wszystkich jak potencjalnych przestępców. Spowolniono tym samym rozwój nowoczesnej edukacji i niestety podzielono środowisko edukacji domowej.

Czym różniły się wasze szkoły od standardowej, państwowej?

Otrzymywaliśmy część subwencji oświatowej na każde dziecko podobnie jak tradycyjna szkoła. Z tą tylko różnicą, że dostawaliśmy ich mniej i wydawaliśmy te pieniądze na REALNY rozwój uczniów. Ponad dekadę temu zaproponowaliśmy kompleksowe, internetowe oprogramowanie e-tornister. Wprowadziliśmy e-learning, elektroniczny dziennik i elektroniczne narzędzia edukacyjne typu e-podręczniki. Takie rzeczy nadal są trudno dostępne w tradycyjnej szkole, mimo że mamy 2021 rok.

Co więcej, w naszych szkołach zatrudniliśmy najlepszych nauczycieli. Nie tylko z Polski, ale też świata. Dzieci ze szkoły podstawowej mogły w każdej chwili połączyć się z profesorem z Uniwersytetu Warszawskiego, ale też z Harvardu czy Cambridge. To byli nasi wykładowcy. Oni byli dostępni dla ucznia 24 godziny na dobę, bo wiedzieliśmy, że każdy uczeń ma inny tryb nauki, inny czas, o innych porach lepiej mu się pracuje. To nauczyciel był dla ucznia. Ten wydawać by się mogło truizm, do dzisiaj nie funkcjonuje w większości polskich szkół.

Co jeszcze was odróżniało?

Stawianie na konkretne umiejętności. Dzieci miały native speakerów z języka angielskiego, niemieckiego, francuskiego. Nie tracili czasu na naukę 15 czasów i gramatyki. Uczyły się rozmawiać, pisać i myśleć w innym języku. Miały niesamowity handicap w porównaniu do absolwenta państwowej szkoły.

Mocno stawialiśmy na zawody przyszłości. Doskonale wiedzieliśmy, że na międzynarodowych rynkach będzie brakować programistów, analityków, wysokiej klasy specjalistów z dziedzin ścisłych. Te dzieci, które przejawiały chęć pójścia w tym kierunku otrzymywały dodatkowe lekcje np. z pracownikami największych koncernów informatycznych świata.

To brzmi jak tworzenie od najmłodszych lat elity

Może to zabrzmi górnolotnie, ale edukacja spersonalizowana czy w szkole czy w domu, tworzy elitę intelektualną każdego społeczeństwa. Rodzic ma doświadczenie i wie, co dla jego dziecka jest najlepsze. Planuje mu ścieżkę kariery od najmłodszych lat. Wie na co postawić, a które przedmioty odpuścić.

Jednak rodzic musi poświęcić olbrzymią ilość czasu. Nie każdy go ma

Doskonale o tym wiedzieliśmy. Właśnie dlatego tworzyliśmy placówki edukacyjne, które we wszystkim pomagały rodzicom. Nie znasz się kompletnie na fizyce? My zatrudniamy świetnego nauczyciela fizyki. Możesz z nim się połączyć, spotkać osobiście lub po prostu skonsultować. Nie można bać się edukacji domowej. Trzeba tylko wybrać dobrą szkołę, która wesprze nas w naszych działaniach.

Pamiętajmy też, że wspólne spędzanie czasu z dziećmi jest nieocenioną wartością. A wspólne nauczanie z małżonką buduje twój związek. Ja kocham spędzać czas z moją żoną Anią podczas wspólnego nauczania. Nasza rodzina staje się w Bogu z każdym rokiem silniejsza.

A co z brakiem kontaktu z rówieśnikami?

Tworzyliśmy wioski edukacyjne, wspólne wyjazdy integracyjne, dawaliśmy możliwość spotykania się z innymi rodzinami edukatorów domowych. Dzieci często mają więcej znajomych niż ich koledzy z tradycyjnej szkoły. I do tego prawdziwych przyjaciół, których sami sobie wybrali. Bardzo często o podobnych wartościach moralnych i życiowych.

Są w Polsce już pierwsi absolwenci edukacji domowej?

Mimo że spersonalizowana nauka jest stosunkowo młodym modelem w naszym kraju, to okazuje się że mamy absolwentów, którzy świetnie sobie radzą w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym.

Paweł Zakrzewski junior działa na rzecz lokalnej społeczności, studiuje. Aktywnie włączył się w stworzenie nowej ustawy o edukacji domowej, czyli Ustawy Zakrzewskich. Przygotowywał setki spotkań z posłami, senatorami, ministrami, działaczami społecznymi, środowiskiem wpływu. Jeździł wraz z nimi po całej Polsce i przygotowywał grunt pod dobrą zmianę. Monitorował ustawę razem z bratem.

Ignacy Zakrzewski studiuje właśnie prawo, jest asystentem w kilkunastu biurach poselskich. Ze wszystkich ugrupowań. Od Konfederacji po Lewicę. Od lat działa w organizacjach pożytku publicznego. Wspiera dzieci z najbiedniejszych dzielnic Ameryki Łacińskiej. W tak młodym wieku ma doświadczenie zawodowe na poziomie 40-latka. I co najważniejsze: stworzył świetny związek z narzeczoną. Właśnie się zaręczyli i już planują dziecko. Oczywiście ono też będzie nauczane trybem edukacji domowej.