https://wspolczesna.pl/homeschooling-mlode-malzenstwo-odnalazlo-idealna-forme-ksztalcenia-swojego-syna/ar/c5-16050137

 

Homeschooling: Młode małżeństwo odnalazło idealną formę kształcenia swojego syna

Rozmawiamy z Asią i Tomkiem, szczęśliwymi rodzicami 9 letniego Jacka o spełnionych marzeniach, powrocie w rodzinne strony, szukaniu idealnej formy rozwoju swojego syna i odnalezieniu jej w edukacji domowej.

Skąd pochodzicie?

Asia: Z Mazur. I ja i Tomek. Nawet blisko siebie mieszkaliśmy zanim wyjechaliśmy z Krainy Jezior.

Tomek: Dobrze uczyliśmy się w szkole. Byliśmy ambitni. Wyjechaliśmy na studia.

Chcieliście czegoś więcej?

Asia: Tak dokładnie. Wtedy chyba nawet nie bardzo wiedziałam czego więcej. Ale ambicje pchnęły mnie na studia.

Tomek: U mnie wyglądało to podobnie. Bliżej nieokreślone lepsze życie. I studia miały być furtką do takiej przyszłości.

I co się zmieniło, że znowu mieszkacie na Mazurach?

Asia: Zachwyt związany z życiem w dużym mieście stopniowo malał. W pewnym momencie zaczęłam dostrzegać nie tylko zalety ale i wady takiej lokalizacji. I pod koniec studiów sama nie wiedziałam czy chcę spędzić resztę życia w dużym mieście czy wrócić w rodzinne strony. Nie miałam też pomysłu na siebie.

Tomek: Po studiach zacząłem pracę w korporacji. Wszystko było w porządku. Były dobre zarobki i interesująca praca. Ale po kilku latach zaczęła doskwierać mi rutyna. Czułem, że czegoś mi brakuje.

I wtedy spotkaliście się?

Asia: Zgadłeś. Spotkaliśmy. Zrodziło się uczucie. I zaczęły się rozmowy o wspólnej przyszłości.

Tomek: W trakcie tworzenia planów na przyszłość ujawnił się i mój i Asi brak entuzjazmu do życia wielkomiejskiego. Byliśmy tym zaskoczeni. Przecież to było wymarzone życie dla mnie i Asi. Dla niego poszliśmy na studia. Wyjechaliśmy z Mazur. Zaczęliśmy zastanawiać się ponownie czego tak naprawdę chcemy. To nie było łatwe zadanie. Zrozumieliśmy, że wciąż nosimy nasze marzenia o lepszym życiu ale też tęsknotę za rodzinnymi stronami i za ludźmi, z którymi się wychowaliśmy.

Zaczęliście szukać rozwiązania, które pogodzi Wasze sprzeczne oczekiwania?

Asia: Tak właśnie postąpiliśmy w tamtym momencie. Z jednej strony pamiętaliśmy jak żyją nasi rodzice. Nie było to lekkie życie. Wiedzieliśmy, że można żyć inaczej. I chcieliśmy coś dla siebie z takiego „lepszego życia”. I dla planowanych wtedy dzieci również. Szczególnie chcieliśmy lepszej edukacji. Z drugiej strony kochaliśmy rodziców za to, ile dla nas zrobili. Ile ofiarowali nam swojej miłości, gdy byliśmy dziećmi. Czuliśmy się wspaniale na Mazurach. To były nasze klimaty.

Tomek: Ale rozwiązania jakoś nie mogliśmy znaleźć. Nie mieliśmy pomysłu na siebie takiego, który wydawałby nam się realny. Zaczęliśmy mieć czarne wizje, że powrót w rodzinne strony będzie cofnięciem się kilka kroków do tyłu. Życie płynęło dalej. Na świat przyszedł Jacek. Zaczęliśmy się poddawać.

Co spowodowało przełom? Co sprawiło, że spotykamy się w tym urokliwym miejscu?

Asia: Było w tym trochę przypadku. Pewnego dnia rozmawiałam z mamą dziecka z tej samej klasy. Odchodzili ze szkoły. Przechodzili na edukację domową. Dla mnie temat był zupełnie nieznany. Poszłam z tą mamą na wspólne spotkanie. Prowadzili je prawdziwi entuzjaści edukacji domowej Paweł i Marzena Zakrzewscy. Byłam podekscytowana. Wiedziałam już, że problem lepszej edukacji mamy rozwiązany.

Tomek: Tego samego dnia dowiedziałem się, że w okolicy, z której pochodziłem jest do kupienia za nieduże pieniądze siedlisko z tradycyjnymi, drewnianymi zabudowaniami. Wprost idealne do prowadzenia agroturystyki. Mieliśmy nasz pomysł na życie na Mazurach.

Asia: Fakt, że obydwa zdarzenia przydarzyły się nam tego samego dnia odebraliśmy jako znak. Zrządzenie losu.

To rzeczywiście niecodzienna sytuacja.

Asia: Obudziły się w nas na nowo olbrzymie pokłady entuzjazmu. Ale staraliśmy się zachować rozsądek. Poszliśmy na kolejne spotkanie z Pawłem i Marzeną Zakrzewskimi. Było nam przykro, gdy w przerwie dowiedzieliśmy się ile przeszli walcząc o zmiany prawne ułatwiające naukę w trybie edukacji domowej. Z szacunku dla nich mówimy o tych zmianach „Ustawa Zakrzewskich”. Nie mogliśmy też uwierzyć, że wychowują 12 dzieci. Otrzymaliśmy kolejny zastrzyk pozytywnej energii.

Tomek: Siedlisko okazało się być w przyzwoitym stanie technicznym. Było też bardzo ładnie położone. Duże znaczenie, w związku z naszymi planami, miała również dosyć duża powierzchnia zabudowy. Nasze marzenia ziszczały się.

Asia: Po blisko roku od tego dnia udało nam się pozałatwiać wszystkie sprawy i przeprowadzić. Znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi.