https://echodnia.eu/swietokrzyskie/edukacja-domowa-w-polsce-motocyklista-chce-zmieniac-swiat-na-lepsze/ar/c5-15910275

 

Edukacja domowa w Polsce: Motocyklista chce zmieniać świat na lepsze

Materiał informacyjny Homeschooling

Bartłomiej Pejo – menedżer, samorządowiec, motocyklista, wolnościowiec, patriota i działacz społeczny o edukacji domowej.

Na swojej stronie umieściłeś „motocyklista” przed „wolnościowiec, patriota i działacz społeczny”. Dlaczego?

Bartłomiej Pejo: Jak motocyklista to zazwyczaj też wolnościowiec. Motocykl to wiatr we włosach, wolność i swoboda (śmiech), choć włosów jak widać już brakuje.

Takie są pierwsze skojarzenia. Ale nawet w tej, z założenia wolnościowej aktywności, pełnisz odpowiedzialne funkcje. Jesteś prezesem Klubu Motocyklowego Usarz.

Moim zdaniem wolność i odpowiedzialność nie stoją w opozycji. Obydwie cechy powinny występować łącznie. Skoro jesteśmy odpowiedzialni to zasługujemy na wolność. Jako ludzie wolni powinniśmy być odpowiedzialni.

Wydaje się, że z powodzeniem łączysz obydwie cechy. Jesteś cenionym samorządowcem. Zostałeś wybrany na wicestarostę. Cieszysz się dużym zaufaniem lokalnej społeczności.

Lubię działać. Chcę zmieniać świat na lepsze, zaczynając od lokalnej działalności. Jeśli sami nie zmienimy otoczenia wokół siebie to kto za nas to zrobi?

Odnosiłeś również sukcesy zawodowe pracując w korporacjach jako menedżer.

Współpracowałem z największymi spółkami automotive w kraju, rozwijałem nowe projekty biznesowe i wiele się nauczyłem. Przede wszystkim organizacji pracy. Zorganizowanie sprzyja efektywności również w działalności samorządowej i społecznej.

To znaczy, że „wolnościowiec” poza byciem odpowiedzialnym powinien również być zorganizowany?

Najlepiej. Kiedy starasz się zrobić coś dobrego. Jesteś przy tym odpowiedzialny. Dobrze, gdybyś jeszcze był efektywny.

Wiele osób podkreśla w rozmowach i ceni Twoją bezpośredniość w relacjach międzyludzkich. Zawsze taki byłeś?

Myślę, że tak. Przebywanie wśród motocyklistów również uczy takiej postawy. Kiedy

jeździsz motocyklem Twój status zawodowy i społeczny nie mają znaczenia. Wszyscy jesteśmy równi.

Co w Twoim życiu oznacza bycie wolnościowcem?

Bycie wolnościowcem oznacza dla mnie walkę o poszerzanie przestrzeni dla wolności w naszym życiu. Im więcej wolności tym lepsze warunki dla rozwoju jednostek i społeczeństw, zgodnie z zasadą „Chcącemu nie dzieje się krzywda”.

Możesz podać przykład?

Dobrym przykładem jest edukacja. Klasyczna edukacja działa w oparciu o pewne szablony, które wypracowano przez lata. Te schematy działania są najlepsze dla większości. Ale co z mniejszością, dla której nie są najlepszą formą edukacji? Zgoda na inne formy edukacji to szansa dla tych dzieci, na wykorzystanie ich potencjału rozwojowego. To korzyść indywidualna i społeczna.

Jakie formy edukacji masz na myśli?

Wierzę w dużą wartość edukacji domowej. Rodzice są tymi, którzy zazwyczaj najlepiej znają swoje dzieci. Są też najbardziej zaangażowani w ich rozwój. To oni powinni mieć największy wpływ na edukację swoich pociech.

Jak zetknąłeś się z ideą edukacji domowej?

Poprzez znajomych. Ich dzieci uczyły się w edukacji domowej. Widziałem zadowolonych rodziców i zadowolone dzieci. Dzisiaj te dzieci dobrze radzą sobie w życiu. To spowodowało, że zacząłem chodzić ze znajomymi na spotkania rodziców z edukacji domowej. Tak poznałem Pawła i Marzenę Zakrzewskich. Jestem pod olbrzymim wrażeniem ich działalności. Wiarygodności ich słowom bardzo dodaje fakt, że sami posiadają 12 dzieci. I z troski o własne dzieci, o ich przyszłość zaczęli walczyć o zmiany w prawie umożliwiające wszystkim rodzicom podjęcie decyzji w jakiej formie mają być kształcone ich dzieci.

Jak to możliwe, że rodzice 12 dzieci mają jeszcze czas na działalność społeczną?

Miłość rodziców do dzieci jest olbrzymia. Posiadając ich tuzin musieli pokonywać wiele trudności. Ich determinacja bardzo przydała się przy staraniach o zmiany w prawie oświatowym. Do tego olbrzymia wiara w słuszność podejmowanych działań. Wykonali w tym zakresie tytaniczną pracę przekonując mnóstwo osób do edukacji domowej. Stąd te zmiany prawne nazywane są „Ustawą Zakrzewskich”.