https://www.forbes.pl/edukacja-domowa-w-polsce-ustawa-zakrzewskich-przyszloscia-homeschoolingu/3seb3g6

 

Edukacja Domowa w Polsce: Ustawa Zakrzewskich przyszłością homeschoolingu

Tradycyjna szkoła narzuca dziecku naukę wszystkiego naraz. W praktyce zaś do końca nie uczy niczego. Nikt nie jest omnibusem – tłumaczy prof. Marzena Zakrzewska, twórca klubów edukacji spersonalizowanej i demokratycznej, fundator Rzecznika Praw Rodziny.

 Prof. Paweł i Marzena Zakrzewscy z dziećmi
Prof. Paweł i Marzena Zakrzewscy z dziećmi

Prof. Karol Karski, wpływowy krajowy polityk i wieloletni europarlamentarzysta, powołuje się z kolei na badania pokazujące, że uczniowie z nauczania domowego zazwyczaj radzą sobie w dorosłym życiu lepiej niż uczniowie z edukacji klasycznej.

Otrzymał Pan wiele prestiżowych nagród za popularyzację edukacji domowej w Polsce. Angażował się Pan, gdy homeschooling nie był jeszcze u nas popularny. Skąd zainteresowanie akurat tą formą kształcenia?

Prof. Karol Karski: Jestem pracownikiem naukowym, profesorem, nauczycielem akademickim. Z nauką związany jestem całe swoje życie. Doskonale wiem, co znaczy odpowiednie wykształcenie. To pewna przewaga nad innymi. Nikt inny nie nauczy lepiej swojego dziecka, jak jego rodzic. A stworzenie odpowiednich kadr to również priorytet dla nowoczesnego państwa. W tym przypadku interes rodzica jest również interesem publicznym. W dużej mierze dostrzegłem to dzięki rodzinie Zakrzewskich, którzy stworzyli w Polsce pionierską sieć placówek edukacji domowej. Nowoczesne, innowacyjne, pokazujące alternatywną dla tradycyjnej szkoły możliwość nauczania. A teraz legislacyjne zmiany prawne w obszarze edukacji domowej nazywamy właśnie Ustawą Zakrzewskich.

Pani również była licznie nagradzana za reformowanie polskiej edukacji

Prof. Marzena Zakrzewska: Wszystkie nagrody, które otrzymaliśmy, były zarazem przyznawane całemu naszemu środowisku walczącemu o jak najszerszy dostęp do homeschoolingu. Widzieliśmy, jak wygląda nowoczesne nauczanie na świecie i przenosiliśmy je nad Wisłę. Profesor Karski ma stuprocentową rację mówiąc, że dobrze wykształcone społeczeństwo jest konkurencyjne na całym rynku nie tylko Unii Europejskiej, ale i całego globu. To taki bonus, handicap, który możemy wykorzystywać w rywalizacji z największymi gospodarkami świata.

Dlaczego edukacja domowa tworzy owy handicap, o którym Państwo mówicie?

Prof. Karol Karski: Patrząc w szerszym kontekście, kluczowym elementem budowania narodowego dobrobytu w najbardziej zamożnych krajach świata była i jest kwestia wysokiego poziomu edukacji i kształcenia najmłodszych obywateli, rozwijania horyzontów i zainteresowań już od zarania życia. Stwarzania atmosfery do uczenia się i zdobywania wiedzy we własnym zakresie. Konfrontacji zdobytej wiedzy z otaczającym nas światem. Edukacja domowa jak żadna inna forma kształcenia łączy te elementy. Badania pokazują, że uczniowie z nauczania domowego zazwyczaj radzą sobie w dorosłym życiu lepiej niż uczniowie z edukacji klasycznej. Kluczem jest tutaj świadome i zaangażowane uczestnictwo ucznia w przyswajaniu wiedzy. Niezwykle ważnym aspektem jest fakt, że rodzic zyskuje prawo wyboru formy nauczania własnego dziecka oraz ma większy wpływ na jego wychowanie.

 Prof. Paweł i Marzena Zakrzewscy z dziećmi

Prof. Paweł i Marzena Zakrzewscy z dziećmi

Prof. Marzena Zakrzewska: Tradycyjna szkoła często uczy dziecko wszystkiego naraz. W praktyce zaś w ten sposób tak uczciwie do końca nie uczy niczego. Nikt nie jest omnibusem. Nie będzie świetny z matematyki, fizyki i przedmiotów humanistycznych oraz technicznych jednocześnie. Nauczyciel ma 30 uczniów w klasie i 5 klas w szkole. 150 uczniów. Przecież nie będzie pamiętał, który z dzieciaków ma jakie preferencje, a w konsekwencji może być zdezorientowany, co do proponowanej ścieżki rozwoju ucznia. Rodzic natomiast widzi predyspozycje u swojego dziecka już od najmłodszych lat. I od tych najmłodszych lat może go ukierunkować. Sprecyzować, na co stawiamy. Jest predyspozycja do informatyki – poświęćmy jak najwięcej czasu na naukę programowania. Świetnie przyswajasz język angielski, pójdźmy drogą lingwistyki. Nie zmuszajmy dziecka do marnowania czasu na coś, z czego pozostaną jedynie złe wspomnienia.

W wielu wywiadach podkreślaliście Państwo, że jest to kształcenie przyszłych elit

Prof. Karol Karski: Jak bardzo górnolotnie by to nie brzmiało, to dokładnie tak jest. Dzieciaki, które miały wolność edukacyjną, nie były terroryzowane ciągłymi sprawdzaniami, kartkówkami i systemem ocen, same wybierały w czym chcą się specjalizować. Były o wiele mniej zestresowane. Wiedziały, że nauka jest ich kluczem do lepszej przyszłości. Nie traciły czasu na zbędny i często nadmiernie przeładowany materiał dydaktyczny.

I jak to wypadało w przyszłości?

Prof. Karol Karski: Gdy rozmawiałem z nimi, to poziom ich wiedzy był zaskakująco wysoki. Z entuzjazmem prowadziły dyskusję. Widziałem w ich oczach pasję, a nie wykute na przysłowiową „blachę” formułki. Oni wiedzieli, o czym mówią. Mało tego – sami chcieli pogłębiać zdobytą już wiedzę. Byli niezwykle otwarci na nowe argumenty. Wchodzili w dorosłość świadomi swoich praw i obowiązków. Większość uczniów, gdy kończy podstawówkę to nie wie, do jakiej klasy licealnej czy technikum chcą iść. Jaki wybrać profil. Co ich interesuje. Później ten sam problem pojawia się przy wyborze uczelni. W przypadku uczniów edukacji domowej byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dziecko po podstawówce często już wiedziało, jak ma wyglądać jego ścieżka kariery, łącznie z przyszłym zawodem! Niesamowite było to, że one konsekwentnie dążyły do celu i go realizowały. Ktoś, kto w wieku 15 – 16 lat powiedział mi, że chce być lekarzem, rzeczywiście po dekadzie tym lekarzem zostawał!

Prof. Marzena Zakrzewska: Wyniki amerykańskich badań pokazują, że osoby edukowane poza szkołą mają niezwykle wysoki stopień zaangażowania społecznego. Świadomość tożsamości obywatelskiej, chęć przynależności do organizacji pozarządowych, potrzebę niesienia pomocy słabszym, duże zaangażowanie w społeczność lokalną. A przede wszystkim niezależność w myśleniu.

Co to oznacza w praktyce?

Prof. Marzena Zakrzewska: Przekłada się to na przykład na zaangażowanie polityczne. Bo młodzi ludzie zdają sobie sprawę, że reprezentując środowiska wpływu, można realnie zmieniać otaczającą nas rzeczywistość. Widzą, co im nie odpowiada w ich otoczeniu i chcą to naprawiać, reformować. Świeżość ich pomysłów jest inspirująca. Ale jeszcze bardziej fascynująca jest ich determinacja w dążeniu do celu. Większość z nich kształci się wprost na naturalną elitę danego narodu. Czy to związaną z ekonomią, prawem, medycyną czy światem duchowym.

Kto tak naprawdę stał za sukcesem tzw. Ustawy Zakrzewskich?

Prof. Karol Karski: Za bezprecedensową zgodą ponad podziałami politycznymi i światopoglądowymi w polskim parlamencie stała przede wszystkim kilkunastoletnia działalność Pawła i Marzeny Zakrzewskich. Ich ponad setka wygranych prawomocnie spraw przekonała nawet tych, którzy do samej edukacji domowej mieli często krytyczny stosunek. Tak po prostu działa osobiste świadectwo prawdziwie oddanego życia dla idei, w tym wypadku dla oświatowej wolności wyboru (uśmiech)

To na koniec jak to jest z tą walką o oświatową wolność wyboru?

Prof. Marzena Zakrzewska: Żeby zachować wolność trzeba o nią walczyć. Ona lubi być nieustannie zdobywana. Najpierw toczymy boje sami ze sobą, ze swoją małodusznością, aby w ogóle dojrzeć do jakiegokolwiek wolnego wyboru. Po przezwyciężeniu pierwszych wewnętrznych barier, zauważamy z przykrością że wokół nas jest ich jeszcze więcej i tak chcąc nie chcąc nasza wolność ograniczana jest wolnością innych ludzi. I tu rodzi się najczęściej potrzeba kompromisu. I taki kompromis w oświatowej przestrzeni legislacyjnej wnosi ustawowa zmiana z 2021 roku. Zadziałała siła argumentów, a nie argument przymusu i siły. Dobrze by było gdyby jak najczęściej w Polsce dochodziło do takich wyborów. Łączmy ludzi – nie dzielmy. (uśmiech).