https://gp24.pl/samorzadowiec-z-krwi-i-kosci-zostal-starosta-by-zmieniac-swoja-mala-ojczyzne-teraz-chce-zmieniac-polska-edukacje-i-wspiera/ar/c5-16050343

 

Samorządowiec z krwi i kości. Został starostą, by zmieniać swoją małą ojczyznę. Teraz chce zmieniać polską edukację i wspiera homeschooling

Rozmawiamy z Krzysztofem Kłóskiem – przedsiębiorcą, samorządowcem, byłym wicestarostą otwockim.

Zawsze cieszyłeś się zaufaniem otoczenia?

Krzysztof Kłósek: Staram się być osobą wiarygodną, zawsze dotrzymywać danego słowa – to w życiu bardzo ważne, tego uczyli mnie rodzice. Myślę, że stało się to źródłem zaufania ludzi do mnie.

Dlaczego zająłeś się działalnością samorządową?

Urodziłem się w Otwocku, tu się wychowałem. Zamiast patrzeć na to, jak inni zarządzają moją małą ojczyzną wolałem mieć wkład w to, jak ona się zmienia i brać czynny udział w tym procesie.

W tym mieście dwukrotnie wybierano Cię na radnego. I raz na wicestarostę. Otrzymałeś także wyróżnienia – samorządowca przyjaznego rodzinie oraz tytuł Samorządowca Roku Polska The Times. To coś znaczy. A biorąc pod uwagę Twój młody wiek znaczy więcej. Co trzeba mieć aby zasłużyć sobie na takie zaufanie?

Myślę, że źródłem jest rzetelna praca i wspomniana już wiarygodność. Dobrze jest być autentycznym. Wszelkie pozy utrudniają komunikację i zniechęcają nas do innych. Duże zmiany budżetowe przygotowywane z Radą Miasta (zwiększenie ilości inwestycji), programy takie jak publiczny rejestr umów w Otwocku (przejrzystość w administracji), uchwała karty Rodzina N+ (program dla niepełnosprawnych), uchwała o powołaniu Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki i bezwzględna walka z firmami odpadowymi niszczącymi historyczny klimat naszego miasta (składowisko odpadów i sortownia) oraz zablokowanie budowy spalarni odpadów na otwockich Kresach cieszyły się zadowoleniem wśród mieszkańców. Tego oczekiwali.

Skończyłeś Warszawską Szkołę Filmową na kierunku Film i Multimedia. Następnie ukończyłeś zarządzanie (EMBA) na podyplomowych studiach w Poznaniu. Nietypowe połączenie.

Tytuł Master of Business Administration był mi niezbędny to sprawnego zarządzania – to konieczne niezależnie od branży. Zarówno jako przedsiębiorca prowadzący działalność w zakresie multimediów jak i urzędnik państwowy musiałem korzystać z tych kompetencji. Lubię zdobywać nową wiedzę. Sam wybierałem sobie szkoły. Dla mnie taki zestaw jest bardzo dobry, pozwolił mi rozwinąć skrzydła.

Dlaczego angażujesz się w propagowanie edukacji domowej?

Moje nieszablonowe wykształcenie pomogło mi w rozwoju. Usłyszawszy czym jest edukacja domowa zrozumiałem, że mój rozwój mógł być intensywniejszy. Dziś nikt nie uczy młodych ludzi czym jest przedsiębiorczość, co to VAT, CIT, PIT i czym się różni skrót ZUS od US. Nie wspominając odróżniania dochodu od przychodu. Nauczanie domowe pozwala na idealne dobranie sposobu nauczania. Wie doskonale o tym moja mama, nauczyciel klasy zintegrowanej z wieloletnim doświadczeniem. Zawsze podkreśla, że nic nie zastąpi indywidualnego podejścia do ucznia, wsłuchania się w jego problemy i zadbanie o uzupełnienie braków. Czy jest to możliwe, gdy jedna osoba pracuje 45 minut z 30 osobami? Czy takiej opieki nad edukacją dzieci oczekują rodzice?

Co dokładnie masz na myśli?

Przede wszystkim wierzę, że wykształcenie ma duży wpływ na życie człowieka. To właśnie wysoki poziom wiedzy i kompetencji pozwala budować silne społeczeństwo, wychowuje pionierów w swoich dziedzinach i pozwala znaleźć talenty. Wyobraźmy sobie, jak silną presję dobrego wykształcenia mają świadomi rodzice – szczególnie Ci, którzy posiadają dużą rodzinę, tak jak Paweł i Marzena Zakrzewscy. Tworzą niesamowitą rodzinę, jedyną i wyjątkową w swoim rodzaju – bo kto zdecydowałby się na wychowywanie aż 12 potomków? Przy tym jednocześnie dbając o edukację swoich dzieci znaleźli siłę, by podzielić się swoimi odkryciami w dziedzinie edukacji z nami wszystkimi – swoją cierpliwą i konsekwentną pracą doprowadzili do korzystnych dla edukacji domowej, zmian prawnych, czyli tzw. „Ustawy Zakrzewskich”.

Tacy ludzie mogą być inspiracją dla innych?

I dla wielu są. W tym dla mnie. Gdyby chociaż co dziesiąty z nas miał tyle uporu i determinacji w dążeniu do dobrych zmian służących innym – bylibyśmy najszybciej rozwijającym się krajem w Europie, jeśli nie na Świecie.